Wyobraź sobie, że jesteś chory na konkretną przypadłość. Lekarz który cię bada, przepisuje lekarstwo i mówi, że z pewnością podziała. Ty wierzysz w to bez zastrzeżeń i masz wrażenie, że lek faktycznie działa. Sęk w tym, że to były zwykłe witaminy. Oto właśnie efekt placebo w pełnej krasie.

Kiedy to się sprawdza?

Często efekt placebo jest stosowany z pełną premedytacją. Pomaga on w walce z wieloma chorobami. Są to miedzy innymi nadciśnienie tętnicze, a także bóle różnorakiego pochodzenia. Do tego jeszcze w przypadku migren, astmy oskrzelowej albo powikłań poszczepiennych. Pomocny jest również przy zaburzeniach depresyjnych i lękowych oraz nadczynności tarczycy.

Oto, co się dzieje w ciele

Jeżeli pacjent mocno wierzy w powodzenie terapii i efekt placebo jest świadomie wprowadzany, budzi się w nim wola życia. I to właśnie ona, w połączeniu z innymi czynnikami daje większe prawdopodobieństwo powodzenia każdej terapii medycznej. Dodatkowym aspektem, który również pomaga, jest kwestia indywidualna. Wchodzi w to poziom kortyzolu oraz endorfin, czynniki uwarunkowane genetycznie oraz neurotransmitery takie jak dopamina. Nie bez znaczenia jest również endogenny system opioidowy i endokanabinowy.

Nocebo to nie placebo

O ile przy efekcie placebo, pacjent wierzy w stu procentach w powodzenie terapii o tyle przy nocebo, sytuacja jest odwrotna. Przy nocebo pacjent nie wierzy w żadne powodzenie leczenia i odczuwa skutki uboczne nawet wtedy, jeżeli z medycznego punktu widzenia nie powinny się one pojawić.